Podziel się swoją opinią i wiedzą na temat tabletek poronnych.
Dzięki tobie inni będą mogli wyszukać więcej informacji na ten temat, tak jak kiedyś ty szukałaś.

Powiadomienia
Wszystko jasne

Pytanie o krwawienie ile czasu po kuracji?

100 Posty
3 Użytkownicy
0 Reactions
2,206 Widok
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Zarowno ja jak i inne dziewczyny w innych dzialach pytalysmy o czas krwawienia po kuracji. Dziewczyny ile to u Was trwalo? Ja jestem 3,5 tyg po kuracji- udanej- bylam na kontroli i caly czas krwawienia na zmiane z plamieniami, juz mysle ze sie konczy a znowu widze krew... Jeden z lekarzy u ktorych bylam przed kuracja i znal moj plan zalecil mi zglosic sie do szpitala w dniu poronienia gdyz " bedzie Pani chciala 3 tyg krwawic"? Czyli z medycznej str tak to moze wygladac. Jak jest u Was?


   
Cytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Kati - tak, to normalne, dużo z nas tak miało, że 3-4 dni po kuracji się drugi raz rozkręcało
Justa- u mnie też się rozregulowało, pierwszą miesiączke dostałam dopiero 8-9 tygodni po kuracji, kolejną po 6,5, teraz dopiero któraś z kolei wreszcie przyszła w spodziewanym terminie, miejmy nadzieje że tak już zostanie. Najgorsze, że moje miesiączki zawsze były bezbolesne i bezproblemowe, a po kuracji każdy pierwszy dzień miesiączki to mega ból brzucha, że nie idzie wtedy normalnie funkcjonować. Ktoś też tak miał? To przechodzi? Nie chciałabym mieć takiej 'pamiątki' z kuracji.


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Dziewczyny jak sobie radzicie psychicznie już po wszystkim??


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Mam pytanie dziewczyny proszę powiedzcie mi w środę o 22 wzięłam ostatnia dawkę i dziś sobota ja nadal krwawię bol jak przy okresie to normalne . Obficie krwawię


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Anetka możesz krwawić nawet 4 tygodnie.
U mnie jest już ponad tydzień i krwawia nadal jak podczas miesiączki


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Anetka*
Ja byłam nawet w szpitalu, by potwierdzić poronienie, krwawiłam obficie i nadal tak jest, lecą skrzepy małe, ale są, potwierdzono u mnie poronienie i dziś zrobiłam test z beta hcg, by mieć 100% pewności, jutro będę miała wyniki, ale uspokoiło mnie, że 95% jest to poronienie. Myślę, że u Ciebie też podobnie, ale lepiej byś zrobiła to co ja, test z krwi 🙂


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Siedzę właśnie pod gabinetem ginekologicznym... Za chwilę wszystko będę wiedzieć. Jutro mija równe dwa tygodnie od kuracji. Nie chcę jej nawet pamiętac. Widziałam skrzepy ogromną ilość krwi ale jednak się boję że będę musiała wziąść kolejny zestaw... I ten ból... Krwawilam przez 11 dni jeszcze po. Dziewczyny trzymajcie kciuki. Ja za 10 minut będę wiedziała czy się udało...


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

A dziewczyny przed pierwszym okresem po kuracji miałyście jakieś objawy np.bolace piersi czy coś? U mnie mija 38 dzień od kuracji i na razie nic.


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Hej, przed „kuracją” czytałam dużo waszych wpisów i wiele z nich mi pomogło, wiec podzielę się moim doświadczeniem.
15 lipca przyjęłam ta pierwsza tabletkę, następnie 16 lipca od rana brałam kolejne dawki, wiec jestem prawie tydzień po i pamiętajcie, ze warto. Nie stresujcie się i nie bójcie bo to naprawdę pogorsza wszystko. Najważniejsze żebyście były świadome, ze to dla waszego i ogólnego dobra. Jeżeli czujecie, ze nie jesteście gotowe na dziecko to prawdopodobnie nie jesteście i nie katujcie się tym. Wiem, ze nie jest to łatwe, bo mimo, ze zawsze wspierałam możliwość wyboru aborcji i uważałam, ze jak mi się przydarzy to przejdę to bez większego problemu. Nie było aż tak kolorowo, myśle, ze hormony robią swoje, plus fakt, ze to się naprawdę dzieje i strach jest naturalny, zostajemy same z naszymi myślami wiec wiem jak to wpływa na cały ten stres, wiec dziewczyny postarajcie się o jak największe wsparcie, rozmawiajcie ze swoim partnerem o wszystkim, a do tego polecam jeszcze przyjaciółkę, która jednak jeszcze bardziej was zrozumie z racji, ze jest kobieta. Ja dowiedziałam się, ze jestem w ciąży tydzień przed kuracja i ten tydzień to było małe piekiełko przez wszystkie myśli, które miałam w głowie. W dniu kuracji stresowałam się bardzo przy zażyciu pierwszej dawki, przez co przez chwile zaraz po rozpuszczeniu zrobiło mi się strasznie zimno i miałam lekkie drgawki ale myśle, ze to naprawdę przez to ze bardzo się stresowałam. Wzięłam się w garść, pomyślałam, ze zaczęło się, muszę zachować zimna krew, robie to kierując się tylko dobrem, odpowiedzialnością i świadomością wiec postanowiłam się uspokoic, poszłam sobie zrobić herbatkę i jak skupiłam się przez chwile na tym co się działo w kuchni wszystko odeszło, czułam się normalnie. Dodam, ze akurat przyjechałam do domu rodziców, na co czekałam kilka miesięcy bo mieszkałam za granica i nie miałam możliwości przyjechać do domu, a jestem baaardzo zżyta z rodzina, wiec kolejnym problemem było to, żeby nikt nie zauważył. Na szczęście byłam w domku tylko z 8 letnim bratem który zawsze jest świetna rozrywka, ale tego dnia spadł mi z nieba. Siedzieliśmy razem, graliśmy w uno i oglądaliśmy filmy familijne pijąc herbatkę, dzięki czemu czułam się jakby prawie, ze nic się nie dało. Do tego miałam wsparcie mojego chłopaka w każdym momencie jak tego potrzebowałam, i co jeszcze ważniejsze przyjaciółki, której pisałam wszystko co się działo a ona nawet jak było trzeba to sprawdzała coś na forach, żebym ja nie musiała tego czytać, bo niektóre wpisy są straszne 🙈 cały dzień kuracji przeszłam w sumie bardzo dobrze, byłam trochę osłabiona, czasem miałam skurcze, ale nie były duże. Krew pojawiła się dosłownie chwilkę przed przyjęciem 3 dawki, co już całkowicie mnie uspokoiło bo czekałam na to, żeby wiedzieć, ze już coraz bliżej i zaraz będzie po. Zaczęłam kuracje o 10 rano i największe krwawienie wystąpiło jakoś o 18, mniej wiecej, chociaż krew pojawiła się już wcześniej. Wyleciało dużo skrzepów i przez moment krwi było bardzo dużo, ale do ogarnięcia. Plus czekałam na to, bo to kolejny znak, ze wszystko jest jak należy wiec byłam w sumie dużo spokojniejsza. Minęło 4 dni od kuracji i pierwszego dnia nie było dużo krwi, później pojawiło się więcej, jakbym miała okres. Trochę boli mnie macica i jest nabrzmiała, ale myśle, ze to wszystko potrzebuje czasu, w końcu nasze ciała musiały w końcu ostatnio dużo udźwignąć. Wiec nie bójcie się, nie jest tak strasznie i nie katujcie się myśląc o wszystkim bo to wam tylko wszystko utrudni. U mnie już cały stres odszedł i cieszę się, ze jestem już po, jestem znów sobą, nie jestem w ciąży, wiec teraz będzie tylko lepiej 💚 mogę się skupić na sobie i wiem, ze to była najlepsza decyzja i naprawdę świadomy i mądry wybór, wiec teraz już mogę wrócić do normalności, czuje się wolna i czuje, ze jestem znów i będzie tylko lepiej 💚


   
OdpowiedzCytat
(@Anonimowe)
Dołączył: 1 sekunda temu
Posty: 0
 

Hej, przed „kuracją” czytałam dużo waszych wpisów i wiele z nich mi pomogło, wiec podzielę się moim doświadczeniem.
15 lipca przyjęłam ta pierwsza tabletkę, następnie 16 lipca od rana brałam kolejne dawki, wiec jestem prawie tydzień po i pamiętajcie, ze warto. Nie stresujcie się i nie bójcie bo to naprawdę pogorsza wszystko. Najważniejsze żebyście były świadome, ze to dla waszego i ogólnego dobra. Jeżeli czujecie, ze nie jesteście gotowe na dziecko to prawdopodobnie nie jesteście i nie katujcie się tym. Wiem, ze nie jest to łatwe, bo mimo, ze zawsze wspierałam możliwość wyboru aborcji i uważałam, ze jak mi się przydarzy to przejdę to bez większego problemu. Nie było aż tak kolorowo, myśle, ze hormony robią swoje, plus fakt, ze to się naprawdę dzieje i strach jest naturalny, zostajemy same z naszymi myślami wiec wiem jak to wpływa na cały ten stres, wiec dziewczyny postarajcie się o jak największe wsparcie, rozmawiajcie ze swoim partnerem o wszystkim, a do tego polecam jeszcze przyjaciółkę, która jednak jeszcze bardziej was zrozumie z racji, ze jest kobieta. Ja dowiedziałam się, ze jestem w ciąży tydzień przed kuracja i ten tydzień to było małe piekiełko przez wszystkie myśli, które miałam w głowie. W dniu kuracji stresowałam się bardzo przy zażyciu pierwszej dawki, przez co przez chwile zaraz po rozpuszczeniu zrobiło mi się strasznie zimno i miałam lekkie drgawki ale myśle, ze to naprawdę przez to ze bardzo się stresowałam. Wzięłam się w garść, pomyślałam, ze zaczęło się, muszę zachować zimna krew, robie to kierując się tylko dobrem, odpowiedzialnością i świadomością wiec postanowiłam się uspokoic, poszłam sobie zrobić herbatkę i jak skupiłam się przez chwile na tym co się działo w kuchni wszystko odeszło, czułam się normalnie. Dodam, ze akurat przyjechałam do domu rodziców, na co czekałam kilka miesięcy bo mieszkałam za granica i nie miałam możliwości przyjechać do domu, a jestem baaardzo zżyta z rodzina, wiec kolejnym problemem było to, żeby nikt nie zauważył. Na szczęście byłam w domku tylko z 8 letnim bratem który zawsze jest świetna rozrywka, ale tego dnia spadł mi z nieba. Siedzieliśmy razem, graliśmy w uno i oglądaliśmy filmy familijne pijąc herbatkę, dzięki czemu czułam się jakby prawie, ze nic się nie dało. Do tego miałam wsparcie mojego chłopaka w każdym momencie jak tego potrzebowałam, i co jeszcze ważniejsze przyjaciółki, której pisałam wszystko co się działo a ona nawet jak było trzeba to sprawdzała coś na forach, żebym ja nie musiała tego czytać, bo niektóre wpisy są straszne 🙈 cały dzień kuracji przeszłam w sumie bardzo dobrze, byłam trochę osłabiona, czasem miałam skurcze, ale nie były duże. Krew pojawiła się dosłownie chwilkę przed przyjęciem 3 dawki, co już całkowicie mnie uspokoiło bo czekałam na to, żeby wiedzieć, ze już coraz bliżej i zaraz będzie po. Zaczęłam kuracje o 10 rano i największe krwawienie wystąpiło jakoś o 18, mniej wiecej, chociaż krew pojawiła się już wcześniej. Wyleciało dużo skrzepów i przez moment krwi było bardzo dużo, ale do ogarnięcia. Plus czekałam na to, bo to kolejny znak, ze wszystko jest jak należy wiec byłam w sumie dużo spokojniejsza. Minęło 4 dni od kuracji i pierwszego dnia nie było dużo krwi, później pojawiło się więcej, jakbym miała okres. Trochę boli mnie macica i jest nabrzmiała, ale myśle, ze to wszystko potrzebuje czasu, w końcu nasze ciała musiały w końcu ostatnio dużo udźwignąć. Wiec nie bójcie się, nie jest tak strasznie i nie katujcie się myśląc o wszystkim bo to wam tylko wszystko utrudni. U mnie już cały stres odszedł i cieszę się, ze jestem już po, jestem znów sobą, nie jestem w ciąży, wiec teraz będzie tylko lepiej 💚 mogę się skupić na sobie i wiem, ze to była najlepsza decyzja i naprawdę świadomy i mądry wybór, wiec teraz już mogę wrócić do normalności, czuje się wolna i czuje, ze jestem znów i będzie tylko lepiej 💚


   
OdpowiedzCytat
(@asia-90)
Registered
Dołączył: 8 miesięcy temu
Posty: 3
 

U mnie krwawienie po 1 kuracji utrzymywalo sie dwa tygodnie 🙂 Ogolnie bylo podobne do okresowego, po czym po tygodniu przerwy dostalam okresu 🙂 takze chyba u kazdej kobiety jest to inaczej bo z tego co czytalam niektore maja tylko 2 dni a inne tydzien...ja byla z tych dlugofalowych 🙂


   
OdpowiedzCytat
Strona 7 / 7
Podziel się :